wtorek, 4 listopada 2014

Kurva, czyli krzywa, po szwedzku


Czasem żeby coś zbudować, najpierw trzeba coś zniszczyć. Zastanawiam się tylko czy w procesie wykańczania mieszkania bardziej cierpią moje ściany czy moja psychika. Do listy osób wykonujących znienawidzone przeze mnie zawody, obok lekarzy i handlowców, dopisuję deweloperów i budowlańców. Osoby, które niestety mają nad Tobą czasową przewagę szybko stają się Twoim utrapieniem. Jedyne co możesz zrobić to uzbroić się w prawnika, inspektora nadzoru i ekipę remontową, wszystkich z najwyższej półki, bo będzie to Twoja jedyna i najsilniejsza tarcza. Będą oni stać na straży przekraczanych terminów, niedozwolonych zapisów, niewyfrezowanych nawiewników, prostych ścian i wszelkich możliwych niedoróbek, o których istnieniu pół roku temu nawet nie śniłeś. Musisz być przygotowany do tego, że na każdym kroku deweloper i jego świta będą chcieli Cię wyruchać w dupala i pozostawić pogrążonego w otchłani rozpaczy, z ogołoconym kontem i lecącą ratą kredytu, ze ścianami tak krzywymi, że można wpaść w trans od samego patrzenia. Pazerność i tzw. "polska mentalność" na chwilę obecną mnie pokonały. Posunęli się o jedną krzywą ścianę za daleko.

Gustownie pęknięty sufit. Sztuka nowoczesna.

Finezyjnie wywiercone otworki, w końcu frez jest dla nudziarzy. Performance.

Głuche płytki na balkonie. Modern jazz.

Zwichrowana ściana. Cirque du Soleil.


środa, 17 września 2014

Chata bogata

Chata bogata... Oczywiście jeśli chatą można nazwać niepełne 38 m2, a posiadanie ich na 30 letni kredyt bogactwem. Takie realia trzeba traktować z przymrużeniem oka, bo inaczej człowiek dawno by zwariował. Na przestrzeni miesięcy podczas których załatwiałam proces kredytowy, dogadywałam się z opornym deweloperem i uczyłam się wszystkiego od podstaw w dziedzinie RTV/AGD, architektury wnętrz, budownictwa i nie tylko, doszłam do momentu w którym przestałam się aż tak bardzo przejmować. Myślę, że gdyby ludzie w pełni potrafili ogarnąć perspektywę spłacania 30-letniego kredytu to większość z nas wolałaby mieszkać w kartonie. Nie mniej jednak udało mi się zrealizować jedno z życiowych marzeń i jestem z siebie dumna, a to nie zdarza się często. Postanowiłam uczcić zatem to wydarzenie i założyć kapsułę czasu, w której umieszczę proces przemiany gołych ścian w przytulną chatkę. Ciekawe co z tego wyjdzie ;)